@Skoro świt
morze rozparte między poszarpanym
horyzontem i moimi rzęsami
mglisto wypycha niezdecydowanie
słońce zza grzywy
gdzie ślady
twoje nikną niczym
płocha myśl w sypkiej tęsknocie
powietrze pachnie jak mokra sierść
wczoraj uwięzionym
dreszczem
u brzegu woda prze-
czysta łaskawą ciszą
co z tego
- mówisz -
skoro
świt
rani
świat-?
tło w czerń
mieli-
zna
mnie
płytko
Komentarze (21)
Smutna bardzo refleksja i puenta skłania do przemyśleń
i zatrzymuje, pozdrawiam ciepło.
Pięknie, chociaż w ostanich wersach zasmuciłaś :(
Czasem tak bywa w życiu :(
Pozdrawiam serdecznie Jazkółko :)
można z kimś zjeść beczkę soli i nie poznać go
dogłębnie.
To nie jest tak, jak piszesz. Fale zawsze niosą
piasek, który zasypuje ślady, a na wodzie ślady wcale
nie zostają.
Jeśli ktoś Cię zna płytko, to może nie z braku
zainteresowania, a dlatego, że nie chciałaś mu więcej
zdradzić.
Morze może być wspaniałe, groźne, piękne... ale jeśli
jest nad nim dwoje ludzi jest tylko tłem...
Świetny!
Pozdrawiam serdecznie :)
Uuuu... A tak świetnie Misię czytało... Puenta
zdołowała...
Czy moje przeznaczenie to naprawdę być niedokończonym?
Chyba tak...
Ale spoko, moje odbicie w twoich oczach przypomni o
wszystkim, co odeszło w zapomnienie... A kawałek mnie
musi umrzeć, bo nasiona zguby nie potrzebują korzeni,
by rosnąć i rozkwitać...
Przepraszam Autorkę za bredzenie, ale po sześciu
dobach bezsenności tak właśnie wyglądam...
A wszystko, czego potrzebuję, niosę w sobie.
Szczególnie strach - ten autodestrukcyjny ogień, który
spala wszystko, co i tak już martwe i suche...
Aaaa... Wiersz wspaniały :-) Ale czego, na litość
boską (bogów) spodziewać się pod tym adresem?
Pozdrawiam :-)