Skowyt.
To jest juz bezbarwnosc
pustka do obledu,
staram sie nie myslec
przesila rozpedu.
Moze cos mi powiesz?
Zabraklo tematu-
chyba sie poskarze
milczacemu swiatu.
Moze kupisz kwiaty
lub bilet do kina?
Lecz nie masz konceptu-
ja nie ta dziewczyna.
Ksiezyc balamuci
zimnym srebrem cieni,
a my tak niewladni,
jakby zniewoleni.
Jatrzy sie nam rana
z psa gdzies tam skowytem
ja pewnie odejde
ze wstajacym switem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.