Skruszałe marzenia
A teraz już wam powiem,
Bez żadnej tajemnicy.
Nie jestem prawy człowiek,
Lecz taki nikt z ulicy.
Zwyczajne zero małe,
A nawet jeszcze niżej.
Marzenia mam skruszałe,
Do śmierci coraz bliżej.
Woreczek na jedzenie,
W woreczku też ubranie.
W woreczku tkwi marzenie,
Jest miejsce na przetrwanie.
A teraz idę dalej,
Ulica, może dwie.
Nie muszę wcale szaleć,
Sam nie wiem czy tak chcę.
Bo kto mnie zauważy,
Kto zechce grosik dać.
Ja tylko mogę marzyć,
I dalej śmiało trwać.
Woreczek na jedzenie,
W woreczku też ubranie.
W woreczku tkwi marzenie,
Jest miejsce na przetrwanie.
Uklęknę przed kościołem,
Pogonią mnie niebawem.
Ja wojny nie zacząłem,
Ja kocham sny łaskawe.
Uklęknę pod ratuszem,
Pogonią mnie wnet ciecie.
Ja wcale nic nie muszę,
Wy jeszcze nic nie wiecie.
Woreczek na jedzenie,
W woreczku też ubranie.
W woreczku tkwi marzenie,
Jest miejsce na przetrwanie.
Woreczek na jedzenie,
W woreczku tkwi nadzieja.
W woreczku tkwi marzenie,
A takie wciąż istnieje.
Komentarze (4)
Ciekawie z dystansem, ale nie ma co sobie tak
umniejszać i się poniżać.
Świetny!/Woreczek na jedzenie,
W woreczku tkwi nadzieja.
W woreczku tkwi marzenie,
A takie wciąż istnieje./Dobrze, że tak zakończyłeś
wszyscy mamy marzenia;)
Piękny i dosadny wiersz.
Cudna ta ballada o życiu żebraka... pozdrawiam