Skrzydlaty sufit (poprawiony)

Dziękuję wszystkim za komentarze, szczególnie
komnenomi za konstruktywne uwagi :).... A krayzolek
dopiero mi to obrazowo przedstawiłaś :) hahaha....
dotarło do mnie, jakie to było idiotyczne zestawienie
:)
Tym co nie wiedzą, właśnie w Wenecji jest sufit
"Tysiąca skrzydeł" i do tego odwoływałam się w moim
wierszu... nie wiem wprawdzie gdzie jest, bo nigdy tam
nie byłam ale usłyszałam tą nazwę w jakimś filmie i
bardzo mi się spodobała, pobudza wyobraźnię:)
Ogórkową może wykorzystam ale w innym wierszu ;) i
wezmę pod uwagę uwagi o receptorach smaku :)... Znów
czegoś się nauczyłam i mam nadzieję ze wiedza zostanie
mi na dłużej :)... Panie Bałachowski do jaskółki to mi
jeszcze bardzo daleko... nie polatam jeszcze;) Muszę
sporo nad sobą pracować :)

uwielbiam ogorkowa:) nigdy nie probowalam ugotowac jej
na suficie..na dodatek uskrzydlonym...hmm;-)

... ja się nie znam ale ale ale czy w życiu nie bywa
tak, że sprawy banalne jak smak ogórkowej (pal licho
czy w ustach czy na języku) nie miesza się z uczuciami
metafizycznymi i dalej jeden ćmę widzi a inny nocnego
motyla np. attacus atlas - przecież i tak wszystko
zależy od stanu ducha:) Pozdrawiam ale ale ja sie nie
znam

a mi sie podoba i daje do myslenia przez te zmiane w
temacie choc inna to i tak mozliwa do powiazania:)

dwie bajki ale za to wzbudzają zainteresowanie -
pierwsza właśnie tą ogórkową :) a druga skrzydlatą
metaforą - bardzo fajną.

Rzeczywiście- niespójny; tu są jakby dwie części. Ale
i tak wyróznia się na tle szartzyzny beja...

a dla mnie tam smak może drażnić i usta...bo niby
czemu nie....nie we wszystkim musi być logika...czy
zawsze aż tak musimy się jej trzymać?mi się podoba
bardzo:))

Wiersz o "ogórkowej" , która lubie i "skrzydlatym
suficie" pobudzającym moja wyobrażnię. Ciekawe i
nietypowe skojarzenia powodują, że czytając poczułem
niepowtarzalny smak. Czy to mało? Dla mnie w sam raz.

wiersz mi się rozpadł na 2 oddzielne fragmenty :) - 1.
do ogórkowej, 2. od sufitu;
i teraz : moim zdaniem pierwsza część jest doskonale
zbędna, natomiast fragment "wciąż wierzyłam/gdy
mówiłeś/
że to sufit tysiąca skrzydeł" jest bardzo dobry ; aż
prosi się o nadpisanie 3-4 wersów w poddobnie
refleksyjnym tonie i miniaturka poetycka gotowa;

Świetny wiersz.

Ciekawy pomysł , dobry wiersz. Pozdrawiam

Zapewniam, że wszystkie te komentare powstały z
podrażnienia faktem, że autorka została, a inni nie-
namaszczona stwierdzeniem,iż wraz z kilkoma
(wymienionymi) jest jaskółką na beju... I każdy
zaczyna się porównywać. I wielu widzi, że nic a nic
nie są gorsi... A wiersz? cóż wiersz...dobry.

Smak nigdy nie drażni ust. To jeden ze zmysłów, który
umożliwia rozpoznawanie i ocenę pewnych chemicznych
własności przyjmowanych pokarmów. Ale to jest
drobiazg. Zupa ogórkowa i ćmy(musiało ich być sporo,
żeby uzbierało się aż tysiąc skrzydeł)- to jest
dopiero "uczta duchowa". Zapewniam, że moje bazgroły
powstały z życzliwości.

Co do receptorów smaku nie mogę się wypowiadać bo się
nie znam tak jak na rymach chociaż piszę z rymami...
to może tak też i z tymi smakami jest że nigdy nie
wiadomo czym je wyczuć. Wiersz pomimo raczej smutnego
klimatu zwraca uwagę orginalnymi metaforami... coś
nowego.. (chociażby ta ogórkowa ,której czuje kwaśny
smak)Według mojej oceny wiersz jest naprawdę wart
uwagi i jest to dobrze przedstawiony obraz
zawiedzionych nadziei... inny niż być powinien.

Będę miał komentarz z głowy, gdy stwierdzę, że to
wiersz rasowy?