Skype me! - 12
Kiedyś na fejsie dostałam zaproszenie do
znajomych od pewnego nieznajomego. Napisał,
że chciałby połączyć się ze mną i z gronem
moich znajomych. Dość ekscentryczne
życzenie – pomyślałam – żeby nie ująć tego
bardziej obrazowo – i jakie odważne!
No to zajrzałam na jego profil, aby
sprawdzić jakość... tego połączenia, a tam
jak byk stoi - interesują go kobiety. No to
piszę do niego, że dzieli nas różnica
zainteresowań, bo mnie kobiety to aż tak
bardzo nie kręcą, a wręcz nawet przeciwnie.
A on mi na to - nic to, bo przeciwieństwa
się przyciągają, więc go przyciągnęłam i
się oderwać od mojego profilu nie może.
Kliknęłam więc, że akceptuję, bo dla
wszelkich odmienności jestem tolerancyjna.
I za jakiś czas doczekałam owoców tego
połączenia. Udostępniłam w statusie na
mojej tablicy ogłoszenie wnuczka Heniutka w
sprawie poszukiwań "pracy wraz z
dziewczyną", co to on w necie zamieścił.
Chcąc pomóc człowiekowi ambitnemu, który
cele sobie wyznacza nie tylko zawodowe.
Moje koleżanki – również pomocne
wolontariuszki – właśnie ze mną rozważały
perspektywy tegoż wspomnianego anonsu,
humor nam dopisywał... A on w komencie
pisze wzburzony, że nas zupełnie nie
rozumie, że co w tym dziwnego, że młodzi
pracy wespół w zespół poszukują.
No i jak ja mu miałam subtelny językowy
niuans, wytłumaczyć, skoro on nie podziela
poczucia humoru - mego i moich psiapsiółek
z fejsa? Pomyślałam, że jak nic, obrazi się
i mnie ze znajomych usunie! Więc aby temu
zapobiec i pokazać, że tamto ogłoszenie nie
było od rzeczy, to zamieściłam swoje:
„Pracodawca da pracę wraz z dziewczyną!”
Aby wyrazić swoją solidarność z wnuczkiem
Heniutka i jego precyzją w formułowaniu
oczekiwań wobec pt. pracodawcy. No i tej
dziewczyny. No i aby nieznajomego
przekonać, że jestem za zacieraniem różnic
w sferach przeróżnych.
No i do Reniutki piszę – tej z fejsa – jaki
to ja mam owoc w postaci orzecha do
zgryzienia, ze słowem. I dosłownie ją
zatkało, że mnie to się przytrafia wybitna
obfitość szczególnych przypadków i że przez
te przypadki to ja jestem intelektualnie
bogata! No, pomyślałam sobie – bogata
inaczej! Bo inaczej, to mój Heniutek od
biedy by uszedł... ze sceny!
Komentarze (48)
Wesoło u Ciebie. Pozdrawiam ciepło :)
Magdo, Ann,dziękuję za poczytanie.
Aniu, nie wiem kiedy :)
To pytanie Cię nie minie...kiedy następny
odcinek?;):)))
Nie długość, a jakosć a u Ciebie jedno i drugie, wiec
uważaj, bo amatorow coraz wiecej na taki
skarb.Pozdrawiam cideplutko.Tak się wciągnełam, że
zapomniałam zajrzeć do mięska Lecę, żeby nie
przypalić.Buźka.
:)* Miłej, ja do śniadanka umykam :)
:)))* zmykam do gości, miłej niedzieli
:)))))) Coś bym napisała o tym skarbie..., ale....
:))))
https://www.youtube.com/watch?v=t85qMMBUDwY
No wiem, ale jak się ma skarb to trzeba pilnować, no
to pilnuję, a i nadmieniam,że nie jest to z tego
rodzaju co to głęboko trzeba zakopać:)))))))
wiem:)))))
Przecież wiesz :))))
Mixi, od biedy to i tak ujdą przecież :))))))))
Nie mogę wymieniać za co, bo jak się dowiedzą, to mi
Cię ukradną:)
Buzioli tysiące:)))))))))))))))
Bo ponoć nie długość się liczy, czy jakoś tak ;)
ale miałaś przygodę....dobrze się czyta ten tekst
(choć jest długi),a nie każdy potrafi przykuć uwagę na
tak długo.więc -brawo!!!!
:) Barnabo - Hanka z mojego miasta. Więc jeśli by nie
odrzuciła, to zapewne tylko z tytułu patriotyzmu
lokalnego :)
Twój wesolutki monolog przypomniał mi świętej pamięci
Hankę Bielicką.
Uważam, że nie odrzuciłaby Twojego tekstu i wygłaszała
go z przyjemnością (: