SŁABOŚĆ
dal tych,co w swym życiu byli zbyt słabi i dakli się opetać
"SŁABOŚĆ"
Zimą siedziałem w moim małym
pokoiku-pisałem wiersze .nagle na stoliku
,dostrzegłem jakąś dziwną ,małą osobę .Była
brzydka ,miała ogon i króciutką czarną
brodę .Przedstawił się mówiąc , że z
piekieł pochodzi.
Że przybył do mnie przez morze ognia ,na
swej czarnej łodzi.
Mówił ,że da mi wszystko gdy mu tylko duszę
swą ofiaruję. Zaczął mi dokuczać ,trącił
mnie i uwodził.
Ja nie wytrzymałem i tego żałuje .teraz ma
dusza cierpi i ukojenia szuka. Wszystkie
wrota otwiera ,w każde drzwi zastuka serca
,w którym zawsze dobro gościło ,a zła nigdy
nie było.
Lecz już za póżno dla serca mego ,które
mocą czarta jest opętane .A On się cieszy
że człowieka dobrego,
serce połączył z szatanem..
Potem mi rozkazy swe zaczął wydawać
,miałem kogoś zgorszyć kusić go i namawiać
.by mefistofelesowi,
także duszę swą zaprzedał ,by mu służył ,by
go sławił, by dla niego biegał, przez góry
i doliny ,morza i oceany.
Aby każdy człowiek był mu zaprzedany.
Po jakimś czasie się
opamiętałem .Wziąłem wodę święconą i czarta
oblałem.
Zaczął się biedak krztusić turlać się i
dusić ,aż w końcu zniknął .Lecz został po
nim niewielki ślad jego małej dłoni. Ja
szybko zmyłem to wodą święconą .Znów było
jak dawniej-żyłem w zgodzie z Bogiem i
przyrodą.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.