Słabośc
Ja jestem najcichszym łoskotem kamieni
których mimika przedstawia zrezygnowanie
co piekącą skórą porażki się rumieni
i nadal trwa mego losu kształtowanie
Ja jestem najcichszym strzałem z karabinu
do którego chcesz przystawić oko
i odwrócić klepsydre by sypał się piach
zbuntowanych herubinów
I nie wiem czy mozna nie podporządkowac się
wyrokom ?
Nie jestem w stanie pojąc wątłego
przeznaczenia
będącym razem ze mna zwykłym
smiertelnikiem
I czego trzeba do szczęścia - czy
rozgrzeszenia
skoro się jest zwykłym grzesznikiem ?
Czy trzeba przystawić palec do ust by
zamilknąć ?
-zatracić przepasaną kolczastym drutem mowę
którą swego czasu człowiek wykradł głodnym
wilkom
a teraz pokornie opuszcza głowę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.