Słoneczna feta
Ranek wysrebrzył drzew korony.
Niwę roziskrzył gamą luster
i finezyjnym dłutem złotym
wyrył ornament, zbladł i uciekł.
Wśliznął się w zimny kryształ kałuż,
i rozmigotał sieć ogrodzeń.
Spłynął poświatą ciepło-barwną
na głowę sosny, szronem płowej.
Głasnął policzki chłodnych okien,
wsunął w pościele sypialniane.
Dzień dobry. Znowu jestem. Mogę
pocelebrować dzień, gdy wstanę.
Komentarze (18)
pięknie
Celebrujmy wspólnie
Cudne.