Sługa pokorny Boży
Wciąż Ja biegam tam i siam.
Nie mam miejsca gdzie bym spał.
Taki ze Mnie wieczny tramp.
Taki Mój od Boga dar.
Ciągle idę, nigdy nie stoję.
Zniszczyłem, Ja, już buty swoje.
Taki ze mnie włuczęga Boży.
Nie mam gdzie głowy złożyć.
Z wiatrem moim za Pan- Brat.
Ciągle idę w szeroki świat.
Ze Mnie taki powsinoga,
Co dla niego domem droga.
Do słońca się uśmiecham co rano.
Żeby ciągle Mnie ogrzewało.
A nocami do księżyca wyję
By rzekł co się za choryzontem kryje.
Ciągle w drodze, cały czas.
Poprzez góry, łąkę, rzekę, las.
"Włuczykij będziesz" Rzekł Mi Bóg.
" Włuczykijem aż po grób!"
Więc tak idę posłusznie.
I czekam aź Bóg uśnie.
Wtedy to się zatrzymuję,
Wiersz swój nowy zapisuję.
Wiersz podobny do innych.
O miłości- Taki dziecinny.
Bo nikt chyba nie wie.
Źe Ja idę, Boże, do Ciebie.
Janowi Pawłowi II.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.