Słyszę płacz...
Tak trudno zrozumieć...co sie stało...
Tak trudno zrozumieć tak trudno
powiedzieć,
tak trudno się przyznać że starciłam
ciebie,
chce widziec twój uśmiech patrzeć jak
rozkwitasz,
lecz nie moge dotknąć dziś w snach ciebie
witam,
trzymam za rączke tak dumna,szczęsliwa,
całuje twą buźke lecz to tylko chwila,
jak bańka mydlana pęka-w oczy piecze,
chcę cię ztarzymać,chcę mieć cię
wiecznie,
to tylko zwidy nigdy cię nie widziałam,
lecz ciągle wraca jak z bólu konałam,
gdy nie wiedziałm co ze mną się dzieje,
tak żywe tak gorzkie były te strumienie
myślałam potok cierpienia jak zwykle dał
znak
bolesne miesiace zawarły znów pakt...
to było cierpienie...dlaczego brak
ciebie,
tak boli,nie chce wiedzieć...to
unicestwienie samej siebie.
próbuje wyobrazić sobie podobieństwo
pokoleń,
próbuje zapomnieć lecz to wraca do mnie,
to przypuszczenia kierowały po pomoc,
lecz było za późno już umarłaś istotko...
to boli...lecz tak trudno wydusić nawet słowo do bliskich osób o tym:(
Komentarze (1)
są małe błędy:"starciłam" ;"buzke" ;"peką"
;"ztarzymac" ;"wiedziałm" ;"zywe" ;"miesiace"
poza tym nie znam się na wierszach, więc niech ktoś
inny komentuje