Smętny pies
Gdy nadeszła noc zmrok z nieba spadł
wściekły pies smętnie jęczał o kość.
Właściciel wyszedł i za karę skradł
ją; i powiedział "siedź i proś! "
Skamle pod oknem romantyk o miłość
wzrokiem pijaka patrząc na flaszkę.
Trzasnęły drzwi. Latarka oślepiła.
Pan wyszedł. Kość oddał. Pogłaskał.
W budzie karnawał. W żołądku bulgot
ustąpił miejsca starszej sytości.
Kot spojrzał ciekawosko jak buldog
zamiast ścigać zszedł na uszczypliwość.
Obroża ledwo trzyma się szyi
wykwintna małżonka przegranego męża.
Cudem będzie: jak zimą przeżyjesz.
Właścicielowi nie ma co wierzyć.
Komentarze (1)
Nie każdy umie zająć się zwierzęciem, niestety...