Śmierć.
Szoruję swe ciało.
Zmywam tysiące pocałunków.
Odlatują choć mi mało.
Z róznych ciała punktów.
Każdy z nich dumny,
Kolorowe skrzydła ma.
Niech zapędzą mnie do trunmy,
Bo bez nich to nie ja.
O zgrozo zabierz mnie,zabij
Niech szybuję z nimi wciąż.
Serce moje na kawałki rozbij,
I potem na nowo zwiąż.
Szybujcie w oddali samotnie,
Nie martwcie się mną juz.
Niech śmierci mnie nożem swym
Potnie,bo czuję jej oddech tuż tuz.
Choc z bólu me ciało bedzie się wiło,
przy Tobie nawet umierać jest miło.
I w majestacie śmierci,
wciąż o Tobie będę myslec,
Bo nasza miłosc to nasze dzieci,
A czar jedności nigdy nie pryśnie.
My hart for You...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.