smierc aniola (sonet)
Na schodach ruin fabryki niczego
Leży bezwładnie Anioł, We krwi Nina
Biegnę tam na ten widok zaczyna
Umierać mi serce, pytam dlaczego?
Akurat tam! lekarstwo dla chorego
Leży bez tchu i kona! Moja wina!
I Nina moja bardzo wielka wina!
Została powłoka ciała martwego
wypadłem z okna mej podświadomości
i na skrzydłach jak ptak Ninę dogonię
Możliwe że to wszystkiego koniec
karmię gołębie szukając miłości
Nina to zagadka choć jest niczyja
Wszechobecna Nina! Nina zabija
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.