Śmierć Niewinnego Serca
Nie daję sobie rady...
Kto zabierze mnie do domu
od dzisiaj już wiem
że nie zależy na mnie nikomu
Odbudowałem swój smutek
nie mam w sobie żadnej pasji
nawet najmniejszych resztek…
Pomylona droga – czy to światło?
nawet na myślenie o swoim losie
siły mi zabrakło
Przyszła wieczna noc
położę się na zawsze spać
błagam! Zabierzecie mnie stąd!
Zabijam się miłością
obserwuję śmierć niewinnego serca
najbardziej kochana osoba
nade mną się znęca
Ostatnia chwila w zapłakanych
oczach…
…to jest mój morderca…
Obcy ludzie ocierają moje łzy
jak to możliwe że to oni
a nie Ty…
Komentarze (3)
Tak, tak, więcej wiary...+
Jak to możliwe...a jednak bywa...wiersz smutny...
smutno u Ciebie...głowa do góry- wszystko będzie
dobrze...pozdrawiam:)