Śmiertelna Satyra
Przecież to nie jest możliwe,
ja nie chcę jeszcze umierać.
Zapytam jednak swej Śmierci:
Czy mam coś ze sobą zabierać?
Cisza...
Poszedłem więc w stronę światła,
wszedłem do góry schodami.
Spytałem jednak swej Śmierci:
Co będzie z moimi zwłokami?
Cisza- bo czego się mogłem spodziewać,
Sąd Boży teraz mnie czeka,
przez tłumy się muszę przedzierać,
kolejka jest długa jak rzeka.
I to ma być sprawiedliwość ?!
Przecież to same brednie !
Nie pójdę przecież do piekła !
Sam diabeł na widok mój zblednie !
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.