Śmietnicz
Marszczyła się na kładkę mętna ściekiem
rzeka
-Nie wydaj drugiego brzegu stopie
człowieka.
Kładka zadrżała ze strachu przed nachalną
nogą
-Więc muszę się rozsypać ? Uwaga,
nadchodzą!
W rytmie na raz wciąż przed siebie sunie
Rozkochany w skrzydlatych akrobatach
duet,
Zatracając się w rześkie ryb zatańczenie
Roztrzaskuje kładczane postanowienie.
Na to dzięcioł pośpiesznie w park
wypukuje
-W skrzydła, nogi, nóżki, skrzydełka,
ogony!
Zdębiały drzewa- On chyba żartuje?
Brzęczy się widliszek- Kto nie
najedzony?
W rytmie na raz wciąż przed siebie
sunie,
Zgorszony rozrzutnym plastikowym gnojem,
Duet zakrzyczany na pająka stoika
Pod źdźbłem złożonego jak kałamarnica.
Rozeszły się echem zatroskania sowy,
Poodbijały o leniwe wieszcze
-Powiedzcie, choć nie rozumiem waszej
mowy
Jak długo jescze?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.