Smutek …
Nawiedza mnie zawsze gdy jeszcze śpię,
Walczy ze mną jak dobro ze złem,
Jednak w tej walce To On zawsze wychodzi
zwycięsko,
Jestem mężczyzną ale to On ma większą siłę
i męstwo,
Przychodzi niewiadomo skąd i pozostawia w
mej głowie tysiące myśli,
Piękne sny zamienia w smutne obrazy i
koszmar który mi się przyśni,
Przybiera wygląd różnych postaci jest jak
fatamorgana,
Raz ją widzę a raz ciemnością sam siebie
przesłania,
Raz Ma wygląd cudownej piękności wtedy me
oczy napajają się pięknem,
A raz koszmarna wizja śmierci ukazuje się
mym oczom i łapie mnie za rękę,
Wtedy wszystkie myśli smutkiem się
zarażają,
Wtedy piękne wspomnienia i cudowne chwile
już znaczenia nie mają,
Po prostu odbiera mi wszystko zostawia mój
umysł nagi bez piękna i szczęścia,
Wszystko jest czarne i koszmarne, jest jak
wielki mór nie do przejścia,
I potem odchodzi nawet nie obróci się nie
spojrzy w me oczy,
Nie zobaczy jak mój świat się zmienia jego
wizyta nadaje mu śmiertelny sen
proroczy,
A Jego oczy Jak studnia bez dna,
Gdzie widać tylko ciemność i śmierć nie ma
miejsca na odrobinę piękna,
I myślę że to już koniec że go nie
zobaczę,
Jednak gdy zasypiam znów go widzę a me
serce z bólu płacze…
... teraz niema już dla Kogo dedykować ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.