SMUTEK JAK RAK ZABIJA
Zapukała do mnie samotność!
jak ulewny deszcz przemoczyła
nasączyła zimnem jesieni.
Usiadłam na ławce zapomnienia
okryłam się szalem prawdy
Czas nie miał znaczenia
liczył się tylko mój smutek
przerażająca prawda o życiu!
Oglądam swoją przeszłość
kiedyś byłam bardzo szczęśliwa
szczęście mieszkało ze mną
w krainie wiecznego słońca
w krainie gdzie nie ma bólu i cierpienia
Na mej pięknej polanie zrywam kwiaty
ich zapach i piękno uszczśliwiały mą
duszę
Słońce pękło!
wypaliło się!
Czarne chmury okryły polanę
nie pozostawiając nic!!!
Wyjałowione pole szczęścia
Azyl mego smutku i cierpienia.
Komentarze (4)
Wiersz podoba się...ale błędy ...POPRAW tytuł!
"Azyl mego smutku i cierpienia."
totalny respect. Znakomicie ujętę jestem pod wielkim
wrażeniem tego wiersza..
Też czasami mam wrażenie,że moje pole szczęścia jest
wyjałowione i nigdy już nie będzie urodzaju...Ciekawa
metafora...Mam nadzieję,że zbierzesz jeszcze z niego
urodzajne plony :) Tego życzę.
Pięknie - poetycko! Tylko kilka literek zjadł jakiś
chochlik ;)