Śniadanie w uzdrowisku
Rodzinka, jak malowanie:
mama, tata, dwoje dzieci.
Już od rana przy śniadaniu
każde, jak słoneczko świeci.
Tatuś świeci telefonem,
od okna do stołu chodzi,
załatwia służbowe sprawy
tylko, co mnie to obchodzi?
Mamusia świeci golizną,
z jadalni idzie na słońce.
Figurę ma doskonałą,
a lato takie gorące..
Dzieci nie świecą przykładem,
nieznośne są - jak to dzieci.
Lecz, kto ich kiedyś nauczy,
gdzie i czym należy świecić?
Komentarze (34)
mądrze i pouczająco :-)
każdy robi co chce a dzieciom przeszkadza w tym to że
muszą
Świetnie w ironiczny wiersz ujęte spostrzeżenia z
zachowań i obyczajów :-) pozdrawiam
Bardzo fajne obyczaje Pozdrawiam Madame Motylku
Dziękuję za kom.
Dzięki serdeczne wszystkim za wizytę i komentarz pod
"Śniadaniem
w uzdrowisku".
Pozdrawiam:)
Witaj Motylku.....Jak to mówią - przykład idzie z
góry. Świetnie napisane, a puenta sama się nasuwa.
Pozdrawiam Cię serdecznie i pięknie dziękuję, za miłe
odwiedziny:)
Dzięki za komentarz...pozdrawiam serdecznie
świetne spostrzeżenie
ale często tak bywa
niestety tak bywa dzieci biorą przykład z rodziców
a rodzice egoiści zapatrzeni tylko w siebie
pozdrawiam:)
Gdzie i czym mają świecić - Tak bym zakończył ,by nie
tracić rytmu. Świetny wiersz.Temat o zgrozo
wszechobecny...Pozdrawiam przykładnie
Bardzo trafne pytanie i przedstawiony obraz
dziesiejszych niektórych nowoczesnych rodzin rodziców
egoistów zapatrzonych w siebie traktujących dzieci
jako piekny dodatek który się na drodze zycia trafił
...
Pozdrawiam serdecznie
Fajnie:)
Miłego
Fajnie:)
Miłego
świetny i życiowy wiersz...
pozdrawiam Motylku:)
Życiowe jak nic