Snieg
Śnieg.
Gdy mroźny wiatr chłoszcze go w twarz
Krzyczy o pomoc gdy robie krok,
przez łzy, skrzypi swoje prośby.
By ktoś zawinął mu stopy w koc,
otulił w swój długi płaszcz
i ogrzał jego zziębnięte dłonie.
Wie, ze ciepło go zabije
ale życie gorsze jest niż śmierć.
A ja jak kat o marmurowym sercu
depcze po nim w samotnym milczeniu
i wsłuchuje się w jego rozpacz.
Mróz łzy moje łyka i nie pozwala
by cieple krople dotknęły do śniegu.
Zimne perły z lodu dziurawią jego ciało
niczym wystrzelone z muszkietu kule.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.