śniło mi się
że siedzę okrakiem na murze
że macham nogami w górze
że w dole znajome postacie
głów nie podnoszą na mnie
że w końcu zmęczony wyższością
boję się coraz bardziej upadku
(jakieś trzydzieści metrów)
zaczynam krzyczeć ze strachu
aż jeden stamtąd zdziwiony
tłumaczy, że nie chcą wcale wiedzieć
że ja nad nimi w strachu siedzę
i nie ma sposobu, by mi pomóc
i już nie słucha nawet
kiedy wyjaśniam, że wystarczy
wezwać załogę z drabiną
czerwonej pożarnej straży...
ogląda czubki swoich butów
narzeka, że mu się rozłażą
z cyklu Wyciszenie copyright mago 2006
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.