Sobotni wieczór
I tak sobotni wieczór
mija.. samotnie
Ja tu, a Ty gdzie?
Może gdzieś pośród
całego tańczącego świata
balujących istot
poruszających się chwiejnie
nie myślących zbyt wiele
I tak sobotni wieczór
w sumie.. zaczyna się
raczej dopiero?
Co chwila słysząc klikot
kolejno narastających
gdzieś skaczących
mocno poplątanych
nie zrozumianych słów
I tak sobotni wieczór
trwa.. sam w sobie
bo niby dla kogo?
Nie dla tych rzekomo
w sobie na śmierć
zakochanych kłamców
rzucających swoje ja
na kolejnej imprezie
I tak sobotni wieczór
zamienia się..
w sobotnią noc?
Pełną gorących marzeń
nieodpartych fantazji
o księciu z dopiero co
obejrzanego głupiego serialu
popychając w imaginację....
....sobotniego wieczoru
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.