sonata zaczekana
nie używam wielkich słów kiedy kocham,
dotykam, ależ ja czule dotykam
szukając świata w twoich włosach
które pachną muzyką
na rudo na czarno na biało
na stałość i na niestałość
ciągle mi ciebie za mało
nigdy nie zrywam kwiatów, wybacz proszę
zanikam, ależ ja często zanikam
całując radość w twoim głosie
który jest jak muzyka
wibrujesz mi w głowie wibrujesz
jak dzwonki bratki i tuje
ciągle mi ciebie brakuje
win już nie zniosę w twą cudną śmiałość
byliśmy, ależ my cudnie byliśmy
jakby to szczęście na nas czekało
muzyką jesiennych liści
Komentarze (16)
Bardzo fajne i pomysłowe, pozdrawiam :)
aaaa...pięknie, pięknie:)
Jak zwykle:)
Uwielbiam...
Soneta na plus.
Pozdrawiam
Pięknie, z muzyką w tle, szkoda, że w czasie
przeszłym...
Serdeczności ślę :)
ale cudniście żeś napisał! :)
Jak piosenka :)
Przyjemnie się czyta :)
/sonata zaczekana/ Wzruszyłam się.Pozdrawiam:))
Dołączam do zachwyconych sonatą. Miłej niedzieli:)
Piękkkkknnnny:)serdecznie pozdrawiam i życzę miłego
popołudnia:)
...sonata na 102! brawo:))
Piękna melancholia Pozdrawiam:))
Rzeczywiście sonata. Wiersz sam się śpiewa. I to
powtórzenie w 2 linii każdego 4-wiersza. To jest
muzyka.
Bardzo zgrabnie, ze zmiennymi rytmami wiersza.
Pozdrawiam.
czarujesz słowami i melodią wiersza:):)