Sonet do Słońca
Przybyłam na to miejsce zupełnie sama
Niewiele pamiętam z tego, co się działo
Wtedy Ty się pojawiłeś i coś się
odwidziało
Kusiłam Cię istnie tak, jak Ewa Adama
Mrok spowił okolicę, ciemności wyrosła
ściana
Oprócz wieżowców w oddali nic oko nie
widziało
Na tej łące, na której serce zaszalało
Byliśmy sami, Ty i ja- Twoja ukochana
"Zaczekaj, mieliśmy porozmawiać"
-"Odłóżmy tę rozmowę na potem"-
"Masz rację, nie ma się co zastanawiać"
Serce mi wali jak młotem
Rozkosz zaczyna do nas przemawiać
Odlatuję, niczym samolotem
Samolot, gdyż łąka starego lotniska...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.