Sonet Gdy miłość odchodzi
Pewnie znów coś spi.......... . Bo to pierwszy mój sonet.
Ta miłość przeszła nocą i zgasiła
gwiazdy,
mająca dosyć siebie, płynęła w
milczeniu.
Za nią wędrował księżyc odbity w
spojrzeniu-
podniecający serce swoim zmysłem każdym.
A gdy gnałem obok snów złocistym
rydwanem,
snów które zorza zmyła aż wreszcie
przygasły.
Niebo straciło jasność -bo gwiazdy już
zaszły
tęcza wyblakła niczym sina mgła nad
ranem.
Bez ciebie ograbionym żebrakiem się
czuję,
co w łkaniu ciszy traci ostatnie
marzenia.
Tli się w zgaszonych oczach mętnawa
zgryzota
której tak pocałunków i pieszczot
brakuje.
W moim sercu zostały jedynie wspomnienia
i ta zaklęta w krzyku conocna
tęsknota...
Komentarze (19)
treść podoba mi się, sama jestem nowicjuszką w
sonecie. Pozdrawiam :)
/ conocna- raczej razem/
o matko z Marią pisałyśmy w tym samym czasie :)
witaj po kropce"i" masz z małej litery. swą ogonek
czmychnął, " bez ciebie się" coś mi nie pasuje.
poza tym bardzo mi się podoba:)
nie zaglądałam na świeżo do wytycznych, ale wydaje
mnie się, że trójwersiki mają cdd dcd
i tu mi "się' wydaje się, że nie w tym miejscu
"Bez ciebie się jak ślepiec ogłuszony czuję,"
lepiej wybrzmiewa = Bez ciebie jak ślepiec ogłuszony
się czuję,