Sonet poświęcony Małemu Jurkowi…
Po mazurskiej toni jacht za jachtem
płynie,
śpieszą się załogi wybierając szoty,
usta wydymają białych żagli groty,
ostre klingi mieczy tną wodę w głębinie.
Fala goni falę i z pluskiem napływa
na burty kadłubów tej wodnej armady,
tworząc bryzę rześką dla majtków
gromady,
która chłodną wodą twarze ich obmywa.
Gdy kapitan wznosi kufel ku niebiosom
i śpiących w głębinie wzywa po imieniu,
to wszyscy też w górę szklanice
podnoszą,
by łykiem tym pierwszym dać wyraz
znaczeniu.
Na koniec Neptuna o rejs dobry proszą,
lejąc trunek w gardła naprzeciw
wszystkiemu…
Komentarze (32)
Bardzo, bardzo fajny sonet. Pozdrawiam. Miłego
wieczoru :)
piękny sonet w marynistycznych klimatach:-)
pozdrawiam
Zachwyciles, mnie Mazurke.
Pozdrawiam:)
Piekny marynistyczny sonet
Pozdrawiam serdecznie Marianie :)
Zachwycił mnie ten wiersz zarówno
klimatem, jak i poetyką tekstu.
Miłej niedzieli.
dobry sonet, ciekawy temat bardzo obrazowy
Fajne, marynistyczne klimaty, przyjemnie było
poczytać. Miłego dnia :)
sonet z wysokiej półki. bardzo lubię Twoje mazurskie
wiersze. pozdrawiam Marianie :):)
Zdecydowanie dopracowany sonet.
Fajny klimat, podoba się.
Bardzo obrazowy.
Pozdrawiam :)
Piękny, dopracowany sonet.
Z przyjemnością czytam.
Pozdrawiam
piękne są te marynarskie szanty
i zwyczaje
pozdrawiam:)
Ciekawy sonet. Pozdrawiam :)
z ciekawością przeczytałam o marynarskich obyczajach.
Hej ho! w góre szkło :)))