sonet znad głębokiej sedacji
https://www.youtube.com/watch?v=uQ4qe2n6nK0
na zmiany nie rokuje
gwałciciel czy morderca
oszust matrymonialny także recydywista
z porażeniem mózgowym
i z rdzeniowym zanikiem
mięśni zespołem downa
a może? z wadą serca
gdy kwalifikuje się
do przeszczepu wtedy nie
uśmiercajmy tego kto
utrzyma jeszcze w ustach
pędzel czy akcesorium
inne jak pejzażysta
pływający w łonie. ten
jest bezpiecznym embrionem
w stanie tak minimalnej
jednakże świadomości
nie rokuję na zmianę
bo zza półprzepuszczalnej
ściany której nie widzi
nikt. czas się wyswobodził
dryfuję światłocieniem a prawniczy
kabaret
nieusprawnionymi wciąż
dla mnie steruje dłońmi
już nie mojego ciała.
zagłodził. Vincent Lambert
https://poezja.org/utwor/170302-sonet-znad-głębokiej-s edacji/
Komentarze (17)
@mily
Dzięki.
Sądzę, że warto doczytać o tym konkretnym przypadku, w
ogóle temat życia lub śmierci warto odnosić WYŁĄCZNIE
do konkretnych przypadków. Prawdopodobnie zostanie ten
"incydent" zapamiętany jako jeden z elementów dyskusji
o eutanazji - błędnie! - chociażby dlatego, że Vincent
był kilka razy poddawany próbie zagłodzenia, a jego
organizm nie poddawał się (eutanazja to odebranie
komuś życia na jego własną prośbę, a nie podjęcie
decyzji za niego!).
Pozdrawiam ;-)
Wiersz dobry. Porusza temat wagi superciężkiej.
Poczytałam sobie o tym konkretnym pacjencie.
Zaskoczyła mnie postawa jego najbliższej rodziny.
Jeśli już chcieli go zabić(z sobie tylko znanych
powodów) to moim zdaniem zagłodzenie to był jeden z
najokrutniejszych sposobów.
Kiedyś oglądałam film, gdzie starsza pani zamówiła
sobie eutanazję poprzez wypicie jakiejś mieszanki
leków, po której zasnęła na wieki.Ale powiedzmy, że
sama wybrała swój los.
Ja jestem za życiem. Dla mnie dyskusyjne jest
zaczynanie uporczywej terapii, za wszelką cenę.
Ale to teoria, a praktycznie nie chciałabym nigdy
stawać przed takim wyborem.
Pozdrawiam.