SPACER...
Idę znów przez łąki, kochane za młodu
Wstęgi polnej grudy co łany rozdziela
Szumią tak jak wtedy, i łozy, choć
starsze
Wszystko takie same, inaczej jednak...
Myślę nad tym smutny, w głowę zachodzę,
Patrzę w podobłoczne i niebo - może ono
Powie, znak da sercu, lecz jak zawsze
milczy...
Spocznę na kamieniu, liczę on podpowie.
Ale głaz zaklęty, słowa nie wypuścił,
Wieczór: znów znajomo, zapach mięty,
lipy...
Wtem, jak bicie dzwonu, słyszę głos mi
bliski
Serce - ono bije, tęskniąc za młodością.
Komentarze (1)
Ciekawy wiersz hmmmmmmmm spacer do miejsc z
młodzieńczych lat...które pachniały inaczej niż
teraz...sorrki że tak powtarzam się wciąż ubolewam że
mało Ciebie osób czyta...Twoje wiersze warte są
uwagi...z uśmiechem:)