Spacer jesienią
Jesień to szepty Boga .
Wiecie lato wygasło
Już traci swoje kolory
Za parawanem szklanego okna
Widać jesień
Parkową ścieżką lasu Bukowego
Wybrałam się na spacer
Mgliście i chłodno
Jeszcze słonce resztkami sił
Ciepłe promienie próbuje wysłać
Jesienne liście na dawnych trawnikach
Ścielą się niczym złocisty dywan
Cicho szeleszczą między nogami
I zbieram brązowe kasztany
I na tej ławeczce Bukowej przysiadłam
chwile
Garść liści zebrałam
By bukiet ułożyć
Brązu, złota i krwistej czerwieni
Wiatr mi włosy z lekka rozwiewał
Słonce z nieba chmury rozganiał
I leciutko liście zapraszał do tańca
I ucichł śpiew ptaków wędrownych
I jeszcze tak niedawno
Świat zielenią się mienił
Lecz dzisiaj dzień zaistniał jesienią
Bursztynem barw liście ozdobił
I nagle pod stopy mi spadł
Pożółkły liść duży bukowy
Podniosłam go ku słońcu
By zapamiętać tak uroczą jesień
Jaka przywitała nas tego roku?
Być może dlatego, że szelest spadających liści przypomina trzepot anielskich skrzydeł...
Komentarze (1)
Tak, jesień tegoroczna bardzo piękna, o czym
zaświadcza Twój wiersz.