Spacer nad Gwdą
Przytuliła nas rzeka
W wieczornej odsłonie swych wdzięków
Lekko poprawiając nurt w lustrze
księżyca
Wygładziła zmarszczone dniem fale
Jak troskliwa matka ułożyła do snu
Skrzydlatą dziatwy gromadkę
Zgrabnym ramienia zakolem
Trzcin kołysankę nucąc im na dobranoc
Samotna ławka zaprasza znajomym gestem
Pełnym gracji ugięciem - jakby chciała
prosić
O pieszczotę, o bliskość choć na chwilę
O słowa, w których zaśnie rozmarzona
Posłuszny czas odmierzając sekundy
Za głosem twoich kroków idąc
Wstrzymywał oddech
By zniknąć całkowicie
Komentarze (17)
Dziękuję,Bronisławo i pozdrawiam Cię!
Zachwycający spacer. Piękny wiersz. Podoba mi
się.Pozdrawiam serdecznie.