Spacer pod ramię z latarniami
Spacer pod ramię z latarniami
Wracałem do domu spacerkiem o zmierzchu,
lampy latarń błyszczały i kąpały się w
kałużach
Myślami błądziłem po mym długim życiu,
pod stopami jedna mała kałuża – druga duża
Spoglądam w przepastną jej otchłań,
lico w nim jest mi znajome.
Twarz od lat młodzieńczych znana,
dziś jakby inna, z czaru i uroków, cząstki
skradzione,
Twarz moja, lampa migająca w kałuży,
w nim i blask księżyca, to widzę
oczyma..
Wszystko wolno ostrość traci,
wiat zmarszczył lustro, mnie już tam nie
ma.
Mijam kałuże, z wolna myśl mi dociera,
Ile jest warta chwila, gdy wiatr wszystko
zmywa.
Tą chwilą była cząstka mego życia,
widziana w lustrze kałuży.
Życie było,
minęło z lat młodych,
weszło w piękno i niech mi się dłuży
W tym pięknie pragnę,
i będę malował życie w kolorach begonii.
Zegar niech sobie dalej tyka,
a serce moje jak dzwoniło, niech dalej
dzwoni
Autor: knipser
2010 10 01
Bolesław Zaja
Komentarze (2)
Fajne te kałuże..
Niech dzwoni i dzwoni :) Pozdrawiam Serdecznie +++