Spacer z psem
Na spacerek wzięłam pieska,
taka jego psia niebieska.
Koło domu ciągle biega,
nic mu przecież nie dolega.
Kiedy lato, hasa sobie,
ja też wtedy nic nie robię.
Ale w zimie, kiepsko bywa,
on chce biegać, ja leniwa.
Raz go wzięłam a to nie szpas,
wpadł do śniegu, to ci impas.
Tyle było z nim kłopotu,
kto wyciągnie psa z wykrotu?
Niby taka mądra psina
a nie patrzy gdzie szczelina.
Bieda, trzeba wzywać kogoś,
skąd ratunek, pusto wkoło.
Nagle z lasu sarna wyszła,
myślę sobie, pomoc przyszła.
Ramzes poczuł się myśliwym,
jak nie skoczy. Jestem przy nim.
Smycz ściągnęłam, ledwie żyję,
pies wyskoczył, ja po szyję
w śniegu leżę, mądre zwierzę,
teraz on mnie na hol bierze.
Stąd nauka jest dla wnuka:
babcia zginie? W śniegu szukaj.
Komentarze (46)
Oj Babciu miałaś przygodę z pieskiem. Ja jak byłam
mała to jeździłam na baranie. Do ogona sznur i sanie.
A za chlewem była górka, baran urwał kawał sznurka.
Podobała mi się bajeczka. Pozdrawiam bardzo
serdecznie.