Spalona skrzydła
Okryłam sny kocem
Pozwoliłam im odpocząć
Pozwoliłam odpocząć sumieniu -
Tej cichej cząstce duszy,
Co szepta, że nikt nie patrzy.
Nie patrzy nikt.
Słyszysz?
Więc nie wstydź się czułości.
Kwiaty nie wiedną,
Jeśli są z miłości.
Lecz czy rozkwitnie,
Czy umrze bez wiedzy,
Że mogły być motyle,
A nie ćmy przy świecy...
Płoną im skrzydła
Naiwnie wierzyły,
Że w cieple znajdą przystań,
Że będą w świetle żyły.
Cóż za ironia -
Zupełnie jak z miłością
Pragniemy tylko ciepła
Kończymy pod kocem
Z odmrożeniem serca.
Przypalone skrzydła
Rzadko odrastają...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.