spokojnie...
spokojnie w pośpiechu codzienności
stawiam krok ku kolejnej górze
z której z melodią cierpienia upadnę
rozbijając siłe o atomy powietrza
zakrztusze się własnymi marzeniami
szczęsliwie upadnę na kepę trawy
z zieloną na białej sukience plamą
znajdę most do "lepszej krainy"
uwierzę że górą nie byłeś Ty
i że me życie jak sukienka się nie
zbrudzi
że być moze istnieje inna kraina
autor
mAr-tYnciA
Dodano: 2007-02-23 16:46:44
Ten wiersz przeczytano 623 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.