Spopielona
Maj w jaśminie szumiał wyznaniami,
czerwiec odciskał gorące pocałunki,
lipiec zmierzchy rozbierał do naga,
a sierpień przyglądał się pogiętej
trawie.
Wokół już pola pozwijane pługiem
i pejzaż smutny, jesień siąpi deszczem.
Już nie biegnę po spełnienie boso,
skoro ciebie nie ma - to do kogo i po
co?
Los mnie przeczołgał, szydząc prosto w
oczy,
więc trwoniąc noce ociekam milczeniem.
Ty powiedziałeś:
"jesteś jak drzewo, które strawił ogień
i tylko popiół po sobie zostawiasz"
Komentarze (27)
Smutek w niedzielny wieczór.
Pozdrawiam!
Smutek w refleksji...
Pozdrawiam
Ciekawe, kim był ten "ogień" i co jeszcze spopielił
(bo przecież nie ogrzał; trudno napawać się ciepełkiem
przy pożodze). Pozdrawiam, Najko. :)
Wspomnienia to piękna rzecz, ale czy każdy na nie
zasługuje?
Wysyłam uśmiechy na Twój smuteczek.
:):):)
:)
na pewno nie tylko popiół lecz też wspomnienia:)
Smutkiem powiało z ładnego wiersza.
Z podobaniem.
:)
Ukłony i pozdrowienia.
Spopielił samymi słowami- tak odbieram.
Witaj Najko.
Ujmujący wiersz, o Miłości, ktora miała być,
szczęśliwa.
Pozdrawiam serdecznie.:)
Serdeczne dzięki Krzemanko .
przejmujący, piękny wiersz i bardzo na tak:)
pozdrawiam
Podoba mi sie ta opowieść o życiu i miłosci. Co
myślisz o postawieniu pytajnika na końcu ósmego wersu?
Na końcu trzeciego dałabym przecinek. W trzech
miajscach po przecinkach uciekły spacje, a także dwie
po obu stronach myślnika
"skoro ciebie nie ma — to do kogo i po co?" Miłego
wieczoru:)