Sporty walki
Leżą na macie dwie postacie,
Sczepione niczym wściekłe psy.
Trzeszczą na tyłkach cienkie gacie,
A w oczach widać żądzę krwi.
Trwają tak chyba z dwie minuty,
Mokrzy od śliny, oddech tracą.
Walczą jak zwierz ku sobie szczuty,
W końcu im za to dobrze płacą.
Wreszcie jednemu wyszła wolta,
Wspiął się na palce, i podskoczył.
Zrobił to prawie jak Travolta,
Tłukąc rywala między oczy.
Ten zawył niczym ranny łoś,
Przekrwionym wzrokiem szuka wroga.
By wyładować na nim złość,
Złość w bólu to, dla wroga trwoga.
Wypatrzył nagle lukę w gardzie,
Wypuścił prostą w samą krtań.
Ale przeciwnik to też twardziel,
Obyty w walkach, cwany drań.
Odchylił tułów, aż go zgięło,
Przepuścił pocisk, co doń zmierzał.
I wówczas znowuż się zaczęło,
Padli sczepieni jak dwa zwierza.
Leżą na macie dwie postacie,
Obraz jak z jednej bity kalki.
Trzeszczą na tyłkach cienkie gacie,
Tak wyglądają sporty walki.
Komentarze (2)
Witam. Dobra treść, ubawiłam się serdecznie.
Pozdrawiam.
bardzo fajna satyra :-) a może nawet groteska ;-)
przecież sporty walki to równie często zimna
kalkulacja i strategia :-)