Spotkanie
Za jaworem kochankowie miejsce ustalili,
I w samą porę się tam zjawili.
Ona przyszła w długiej sukni zielonej,
Pięknie na tą okazję utrefionej.
On też przybył od święta ubrany,
Z jej bladym kolorem zgrany.
I stali tam tak może z godzinę,
Nie wiedząc co zrobić, by odkupić winę.
I mimo tego, że ciężko się starali,
Nigdy się nie pobrali.
Żal mi jest ich niemiłosiernie,
Bo kochali się wiernie.
Lecz między nimi bariera stała,
Klasa społeczna jego za mała.
I morał tej historii jest taki,
Nie ma już miłości na świecie,
I nawet dzikie, piękne ptaki,
Za interesem idą przecie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.