spotkanie (między ziemią a niebem)
tęczy kolorami równam połoniny
wędrując słowami po nieba błękicie
wypełniam braki swej obolałej duszy
na nowo budząc w niej przygaszone życie
lasy co zbocza ogarniają czułością
zapatrzone w stronę królowej szczytów
rozpalają serce zachwytem chwili
odległe pragnienie ukrytego bytu
musiał być blisko, może ze dwie mile
z Rozsypańca myśli zbierane żale
czerwonym idąc, ścieżkami co leczą
dołączył do mnie w swojej wiecznej
chwale
usiadł tuż obok na grani Tarnicy
w kręgu promieni wschodzącego słońca
bez słów wypowiedziana prośba do Niego
o drogę, która nigdy nie ma końca ...
i jeszcze jedna prośba do Ciebie Panie
znasz mego serca ukryte pragnienia
spraw, aby góralka co warkocze ścięła
usiadła z nami pomimo cierpienia
nad połoninami już mrok splata myśli
schodzę licząc kamienie …
życzenia tych, którzy byli tu przede
mną
znaczą szlak swym istnieniem
*Rozsypaniec - szczyt w Bieszczadach, na czerwonym szlaku, w drodze na Tarnicę
Komentarze (34)
pięknie opisujesz nasze ukochane
Bieszczady...dziękuje.....w ubiegłym roku byłem na
Tarnicy.pozdrawiam
te same drogi przemierzaliśmy z podobnymi
myślami...Twoje bardziej refleksyjne,piękne
Pieknie opisales, ten spacer w gorach :)
tęczy kolorami równam połoniny
wędrując słowami po nieba błękicie
...nie wiem dlaczego...zastosowałes
inwersje...kolorami tęczy równam połoniny, wedruję
slowami po błekicie nieba...itd (w drugim przypadku
rym..., a pierwszy?)) ogólnie ładny opis tego, co już
widziałam na zdjęciach
Pięknie to opisałeś, pozdrawiam ciepło:)
Dziękuję że mogłam udać się tam gdzie teraz chciałabym
być ... ojjjjjjjjj umiesz barwnie opowiedzieć o
Bieszczadach...Pozdrawiam bardzo serdecznie:)
Przestraszyło mnie to równanie połonin, ;)
Bezkresna dal i jej nieskończony horyzont, błękit
nieba i miękki, ciepły zielony dywan. Jesteś
fragmentem tego miejsca, każdym dniem, godziną i
minutą letniej połoniny, każdą chmurą i obłokiem
płynącym nad górami połacią. Janusz takiego Cię widzę
w Twoim wierszu. Pozdrawiam :)
Piękna puenta Podniesiony ton przypisany być musi
właśnie dlatego do tego wiersza, bo skały a też leśne
ostępy skrywają tajemnicę wielu gorzkich wydarzeń ale
dalej urzekają pięknem natury.Wiersz udany,ma łezkę w
sobie nad losem ludzkim i umiłowanie krajobrazu a
jednocześnie podpisuję się w kwestii wyobraźni
poetyckiej pod trafnym komentarzem :-)) Pozdrawiam
serdecznie:)
nie wiem , czy czekał na tej samej grani, żaden z
aniołów nie zdążył na spotkanie, ale życzenia jednak
się spełniają ... góralka dziękuje :)
.....................................
Kilka uwag technicznych do uwag technicznych
komentarza autorstwa "komnena":
- wielokrotne powtarzanie tych samych zarzutów (patos,
pustosłowie) nie czyni wypowiedzi Komentatora ani
mocniej przekonującą (mimo wyraźnie impresywnych
zamiarów ;), ani też bardziej merytoryczną (wszak
chyba nie o paralelizm tu chodziło ;)
- zmiana podmiotu lirycznego to stosunkowo częsty i
dość oczywisty zabieg stylistyczny (np. "Ogrodnik"
Miłosza :), choć w tym wypadku zastosowano raczej
zmianę sposobu prowadzenia narracji, nie zaś osoby
narratora. Do stwierdzeń typu "wstyd poetycki,
taniocha i grafo" nawet nie próbuję się odnieść.
Użycie ich mówi samo za siebie. Wyobraźnia jest
wyjątkowym darem. Szukanie dosłowności w poezji -
zupełnym nieporozumieniem. "Proszę uwierzyć"? Tak, to
rzeczywiście kwestia wiary, bardziej niż wiedzy ;)
Bardzo barwnie w Twoim wierszu, temat ciepły, wręcz
radosny. Warsztatem zajęli się już inni,więc nie będę
powtarzać.
....jest świat realny i nierealny....rozmowa z samym
sobą przeistacza się w rozmowę z Bogiem i staje
wewnętrzną modlitwą - prośbą....ukryte w głębi duszy
pragnienia są zwykłe, ale czasami
niedostępne...codziennie liczymy kamienie na swojej
drodze...odczuwając przemijanie....malarzowi - tęczy
kolorami równanie połonin nie sprawia
trudności....poecie - słowami także
nie.....wyobraźnia....wyobraźnia to dar....pozdrawiam
ciepło liści szelestem...;-)))
Pięknie :) Lubię takie klimaty :)
Uwagi techniczne: -- Wiersz jest kaleki ze względu na
kilka elementów: -- 1. patos i poetyckie pustosłowie.
od pierwszej frazy nadyma się autor niemiłosiernie, by
stworzyć poetycki obrazek. patos i zadęcie, sztucznie
poetyckie zwroty, takie "słitaśne", jak ktoś kiedys na
beju napisał, szkodzą nawet najpiękniejszemu zjawisku.
Tu juz pierwszy wers jest "pustakiem poetyckim" ,
pustosłowiem: "tęczy kolorami równam połoniny' - co to
oznacza? jak się "równa połoniny"? równa z ziemią?
porównuje z czymś? Dalej: proszę uwierzyć, ale owo"
wędrowanie słowami po nieba błękicie" , "wypełnianie
braków w obolałej duszy" , to powód do wstydu
poetyckiego, taniocha i grafo. Takie są dwie pierwsze
zwrotki, zbędne i puste. Coś się zaczyna dziać od
trzeciej, ale wtedy autor zderza się z kolejnym
problemem: ---2 . Oto ten problem: dwie pierwsze
zwrotki maja podmiot liryczny mówiący w pierwszej
osobie - "ja" , dalej wiersz schodzi niespodziewanie w
'on" czyli osobę trzecią. To błąd - tak jakby Pan
wyświetlając film połączył dwie taśmy filmowe z
zupełnie różnych filmów. Po 3 o 4 zwrotec znów "bum"
i pojawia się z porotem "ja" liryczne. ---Reasumując:
wiersz można poprawić i przemyśleć.
Januszu, jak miło spacerować z Tobą po górach, nawet
jeśli to tylko wspinanie się po słowach :-) piękny
wiersz :-)