spowiedź
Późnym wieczorem
gdy gwiazdy spać będą
otworzę skrzynię
odbędzie się spowiedź
Dobędę z wnętrza
wyblakłe grzechy
oziębłe pokusy
rozgrzeją dłonie
Przywrócę do życia
myśli haniebne
niech zaszemrają
chociaż na moment
Stare zachcianki
rdzą się powlekły
nieważne bo obok
już urągają nowe
Zdrady osnuła
cisza milczenia
Kłamstwa
wciąż nie śpią
rozbrzmiewa chichot
z pod półprzymkniętych
powiek
Krzyk zadrwi
po raz ostatni
płacz narodzi
odpowiedź
Cholernie mi przykro
Panie Boże
bo do zbawienia
nie jest mi
po drodze...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.