Spowiedź z moich szaleństw
Wybaczcie mi chaotyczność
Intryga zmysłów,
intryga domysłów...
Miłość jedno pięknie fatalne zauroczenie
lecz ja je kocham;
jestem jednym wielkim pragnieniem
***
Zmierzchem łapię leniwie się toczące
słońce.
Chcę chciwie zamknąć je w małej dłoni
ono wciąż złośliwie ucieka
lecz ja nie przestanę go gonić.
Może to naiwne złudzenie
ja wolę wierzyć w światło
ono moim wiecznym przeznaczeniem
*
Przyszła noc
głucha, pusta, wstrętnie cicha
coraz ciemniej
kropla po kropli wylewa się z czarnego
kielicha
Księżyc jasny, mrok nieudolnie przecina
jako płatek biały koloru szlachetnego
jaśmina.
Przychodzą jakieś straszne cienie.
Miałam przebaczyć.
Lecz gdzie dla mnie przebaczenie?
Jeżeli macie jakieś refleksje to piszcie
Komentarze (2)
super jak dlamnie na plus metafory urzekają :)))poz.
Wybaczam chaotyczność ;) Niestety nie mam nastroju na
refleksje, więc ich nie będzie. Powiem tyle - podobają
mi się metafory, i ogólnie całość jest niezła. +