Spowiedź samobójcy
Mówią, że nadzieja umiera ostatnia...
Gdzie jesteś najpiękniejsza duszo
bratnia?
Wciąż tylko cisza i pustka dookoła.
Nikt mnie nie słyszy, nikt mnie nie
woła...
Nadzieja odeszła, niech spoczywa w
pokoju.
Nie będę już nigdy w dobrym nastroju...
Moje serce krwawi, dusza błąka się w
przestworzach.
Pozostała samotność, pustka i topienie
smutków w łez morzach...
Całe moje życie miało być zupełnie inne,
Lecz marzenia są ulotne jak myśli
niewinne.
Miałem mieć dom, dzieci, wspaniałą żonę.
Pozostał tylko ból, gniew a w środku cały
płonę.
Ma dusza skażona jest strasznym
cierpieniem.
A serce się pali olbrzymim płomieniem.
Więc w końcu nadchodzi taki jeden dzień.
Opuszcza mnie nawet mój własny cień.
Właśnie wybiła godzina ostateczna.
Zaczęła się noc, ciemność jest wieczna.
Decyduję się wreszcie na ostatni krok.
Odejść z tego świata na wieczny mrok.
Przychodzi po mnie śmierć czyli Czarna
Królowa.
Ona pod swe szaty na zawsze mnie schowa.
Czy ten świat musi być aż taki zły?
Jak drapieżnik co pokazuje swoje ostre
kły.
To nie moje życie, to nie jest mój
świat.
Bo zawsze był dla mnie jak najgorszy
kat.
Dlatego jestem w głębokiej depresji.
Nie potrafię wytrzymać tej okropnej
presji.
Nie pomagają mi już nawet żadne
modlitwy.
Zdałem sobie sprawę że nie wygram tej
bitwy
Kolejna butelka po wódce jest pusta.
Całkiem sine są już moje usta.
Ta śmierć nie była powolna, jest nagła.
Stwierdziłem że w końcu pójdę do diabła.
Nie mogę już wytrzymać tego ogromnego
cierpienia.
Czarne chmury nade mną zawisły, nie
wyszedłem już z ich cienia.
Skończyło się wreszcie to okropne
cierpienie.
Ta śmierć to było mojej duszy ukojenie.
Moje ciało bardzo powoli się rozkładało.
A na świecie dalej zło nad dobrem
panowało.
Wybacz mi Boże to co zrobiłem.
Wybacz że Cię nie doceniłem.
Wybacz mi Panie że Ci nie zaufałem.
Chyba Twego osądu bardzo się bałem.
Teraz to już nie ma większego znaczenia.
Nie mogłem wytrzymać swego upodlenia.
Czułem się przez to jak jakiś odmieniec.
Teraz na mym grobie pozostał tylko
wieniec
Więc to już jest koniec tej smutnej
opowieści.
Weźcie sobie do serca te wszystkie
treści.
Przepiękna bajka właśnie dobiegła końca.
Zabrakło nadziei, zabrakło słońca...
Komentarze (6)
Bardzo wymowny wiersz.
Pozostając w zamyśleniu powiem pozostaje nadzieję.
Smutno.
Jeszcze się nie śpiesz, jeszcze nie.
To tak jak u mnie, nadzieja umiera pierwsza, a wiary
jak na lekarstwo.
Dusze nas kochają i czuwają nad nami
Gdy Cię smutek trapi zanuć piosenkę wszystko przemija
smutek i zal plusika dam +)
U RYŚKA była jednak zawsze nadzieją wyglądająca z dna
beznadziejności tego świat.
Świat jest w większości dobry u piękny, istnieje.
Nadzieja jest zawsze blisko, potrzeba odrobinę wiary,
aby ją dostrzec.
Pozdrawiam serdecznie,
Miłego dnia