Spowolnienie
Znów mrok obleka okolicę
światła muskają ciemność
wszystko wokół cichnie
ludzie do domów ciągną
na twarzach zmęczonych spokój
latarnie i reflektory
światłami migoczą
- przystań
człowieku możesz zwolnić
przemyka cień grudniowy
bocznymi cichymi drogami
gdzie z dala tylko słychać
miasta zasapanie
ciszą oblekają
drzewa i krzewy bezlistne
gałązek tysiącem splątanych
golutkie rozpalczyście
boczne strumienie i trawa
smugami lśnienia na kłosach
gadają do środka samego
swoim bezdźwięcznym głosem
o tym że świat wciąż pędzi
życie przegapić tak łatwo
wśród spraw nieistotnych różnych
gdy obok od wieków tak samo
ktoś rodzi się ktoś umiera
ktoś gubi się ktoś znajduje
komuś pierwsze kochanie
komuś ostatnia krew płynie
nikt nie przewidzi jutra
czy za rok się spotkamy?
może to już ostatni
dzień który jest nam dany
przytulić bym cię chciała
dopóki mam ramiona
i jeszcze oczy nacieszyć
by zasnąć pogodzona
Komentarze (19)
PIĘKNY, REFLEKSYJNY WIERSZ.
Dobranoc ZielonaDano:)
Piękny wiersz.
Dobrej nocy.
Pięknie napisany wiersz. Ostatnia strofa bardzo
...przemawia i porusza.
Pozdrawiam świątecznie :)
Klimatyczny obraz, nad którym się unosi powiew
ostateczności. Pozdrawiam świątecznie:)