Spóźniony
wymyślony
Słodki dzień
Uśmiechniętą nocą się zaczął
A w ustach mych
smak
Tych jasnych pomarańczy
Już zerwanych
I choć blask południa
Już mnie wybudził
To dotyk dłoni
Błądzących po ciele ( twoim – moim )
Na drodze wciąż mnie gubi
I cóż
Spóźniłem się na urodziny
„żony”
autor
tomasztomasz
Dodano: 2019-07-11 13:30:41
Ten wiersz przeczytano 811 razy
Oddanych głosów: 16
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (16)
I wstyd, i grzech - jak można spóźnić się na taką
uroczystość?!