Sprostać pogodzie.
Stoi na przystanku spora grupka ludzi,
i nikt nie narzeka, i nikt nie marudzi.
Drepczą tylko w miejscu, walcząc z nudy
musem,
wierząc że odjadą na czas autobusem.
Chociaż opóźnienie już zaczyna grozić,
bo spadł pierwszy śnieżek, ścisnął mały
mrozik,
to oni czekają, gdyż mają nadzieję,
że to jest nie prawda, że to się nie
dzieje.
Każdy ma potrzebę, jechać też gdzieś
musi,
i chociaż już wściekły, to nerwy swe
dusi,
bo a nuż się zjawi…przecież to
listopad,
śnieżek taki mały, a nie wielki opad.
Chłody też plusowe, cóż uczynić mogą,
by normalnie jechać, też normalną drogą.
Ale jak to w bajce, bo to przecież
bajka,
że aura kapryśna robi sobie jajka,
czyli hece z ludzi, co grzecznie
czekają,
na własny autobus…się nie
doczekają.
Bo bajka jest prawdą tylko w tym
narodzie,
co potrafi sprostać kapryśnej pogodzie.
Komentarze (1)
Naród twardy i pogodny, co tam plucha , wciąż
swawolny, razem z śniegiem gubi myśli, tyś je zebrał w
mokry wierszyk.. z przymrużonym figlarnym okiem Ewa