Sprzed lat II
Znów budzę się
Wstał nowy znów dzień
Jednak to już nie to samo
Wszystko wciąż zmienia się
Kawy łyk
I w niepamięć spadają sny
O to właśnie chodzi?
Mijamy się ze sobą
W korytarzach mgłą wypełnionych
Na ścieżkach stromych i nieuniknionych
Zniknę niespełniony.
Czy o to właśnie chodzi?
Ciężko jest się odbić od dna
I nikt nie wie że sam
chcę zobaczyć swoją twarz
z tamtych lat...
Przeszywa mnie strach
Który ciągnie mnie w nowy dzień
I to dlatego tak się boję
Bo znów przyjdzie mi odejść w cień
Za drzwiami nie spotka nic mnie
Kolejny identyczny dzień...
Przecież nie trzyma nic tu mnie
Prócz powietrza i serca w piersi
Bo życie biegnie własnym torem
Umrę, a za mną przyjdą lepsi...
Komentarze (1)
Owszem tresc dosc smutna,ale dotyczy stanu ducha
sprzed dwoch lat.Teraz juz jest lepiej,mam nadzieje.