Sprzedana ciszy
Gdzie zgiełk umiera, milkną dźwięki,
czerń bezszelestnie się zakrada.
Wśród gwiazd bezustych - niemy księżyc
i niezmierzonej ciszy fala.
Na drżących wargach kładzie palec,
splątuje myśli, straszy słowa.
Zabiera spokój - siejąc zamęt.
Przed łzami nawet się nie cofa.
Bo kiedy milczę - ona krzyczy.
Nie daje szansy na obronę.
Z każdą minutą bardziej niszczy.
Odbiera ciepło, karmi chłodem.
Sprzedana ciszy nie próbuję,
rozmawiać z Tobą choćby szeptem.
Ze szklanej kuli wyjść nie umiem.
Przywyknę kiedyś, że w niej jestem.
Komentarze (36)
pięknie o samotności co ciszą krzyczy...
pozdrawiam lubie Twoja poezję:-)
:)
:)
Pieknie.
Pozdrawiam weekendowo :)
Dziękuję kolejnym gościom za chwilkę u mnie :) Aiszo
obie formy są poprawne z tym, że ta ,której użyłam
była stosowana częściej w poezji od 16 wieku.Tyle się
doczytałam w słownikach :) Pozdrawiam :)
Cisza nieraz aż za bardzo krzyczy
nie wiem czy tam nie ma być "bezustny"
pozdrawiam:)
Bardzo ładny wiersz i odczucie
bycia w szklanej pułapce...
Słonecznego weekendu:)
Piękny wiersz.
Pozdrawiam :)
Pyszny deser po obiedzie
Krzycz, czasem trzeba... :)
B. ładne rymy.
Witaj,
to taka zaczarowana kula, a nie kula do czarowania.
Cisza bywa wiele mówiąca...
Z wiosennymi, radosnymi pozdrowieniami.
Dziękuję kolego i koleżankom za chwilkę z moją
bazgraniną :) Pięknego weekendu :)
Ech ta samotność, nigdy nie będzie naszym
sprzymierzeńcem.
Ładny rozbudzający wyobraźnię wiersz.
Pozdrawiam.
Marek
Ja kupuję. Całość.