Sprzedana ciszy
Gdzie zgiełk umiera, milkną dźwięki,
czerń bezszelestnie się zakrada.
Wśród gwiazd bezustych - niemy księżyc
i niezmierzonej ciszy fala.
Na drżących wargach kładzie palec,
splątuje myśli, straszy słowa.
Zabiera spokój - siejąc zamęt.
Przed łzami nawet się nie cofa.
Bo kiedy milczę - ona krzyczy.
Nie daje szansy na obronę.
Z każdą minutą bardziej niszczy.
Odbiera ciepło, karmi chłodem.
Sprzedana ciszy nie próbuję,
rozmawiać z Tobą choćby szeptem.
Ze szklanej kuli wyjść nie umiem.
Przywyknę kiedyś, że w niej jestem.
Komentarze (36)
zatrzymał, bardzo mi się podoba...pozdrawiam
Cisza i noc rozmyślaniami myśli trawi.
Wyjście z głuchych ścian przesiąkniętych krzykiem
pilnie potrzebne.
Wiersz piękny, poruszający i zatrzymujący...
Pozdrawiam serdecznie :)
Znów znalazłem u Ciebie kawał dobrej poezji.
Pozdrawiam :)
Poruszający mocny wiersz :( Powiało smutkiem
Pozdrawiam serdecznie :)
Ciekawe spostrzeżenia.
Bo kiedy milczę - ona krzyczy.
Nie daje szansy na obronę.
Im dłużej trwa - tym bardziej niszczy.
Odbiera ciepło, karmi chłodem.