Sprzedawczyni uśmiechów
Dla każdego, kto choć raz próbował sprzedać uśmiech...
Stała na ulicy
Sprzedawała uśmiechy
Nie za 'złoty'
Za darmo
Na postrach politykom
Brunetka na obcasach
minęła ją błyle szybciej
stukając
o chodnik
obcasikami z węzowej skórki
Wyżelowany nastolatek
lat może 17
nie zarejestrował jej na GPS-ie
w komórce
Był zajęty gaszeniem papierosa
Zagdanięty straszy pan
podziękował za pomoc
bo "przeciez kaleką jeszcze nie jest"
Uciekł bębniąc o bruk laską
Szedł mężczyzna
z niemowlęciem w umięsnionych barach
Bęzzębny uśmiech
nierozumiejącej istotki
Ten biznes się nie opłaca
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.