Srebrna moneta
Znalałem dziś rano
Monetę starą
Leżała w pyle drogi
Podniosłem, bom ubogi
Ktoś szedł do domu
Pewno wypadła temu komuś
Sen mnie zmorzył nagle
Myślałem, że upadnę
Senna marę zobaczyłem
W niej wzrok swój utkwiłem
Ta moneta moją jest
Rzekł ów senny, dziwny bies
Oddaj mi ją lepiej wnet
Bo oślepniesz niby kret
Oddałem więc ją posłusznie
Zacząłem oddalać się usłużnie
Czekaj, czekaj, rzekł ów duch
Dobry z ciebie byłby druh
Weź monetę, dołącz do mnie
Razem będziem żyć spokojnie
Lecz ja żyję, rzeczę przecie
A on, pozwól na to, że zaprzeczę.
Komentarze (2)
Bardzo wymowny, ale zarazem smutny wiersz,
pozdrawiam cieplutko.
fajny wiersz tylko czemu tyle jest w nim strachu