Stała sobie samotna brzoza
To kolejny z serii o miłości z symbolem brzozy w tle.
Stała sobie samotna, choć tłum wokoło,
Rwących się do życia, splecionych wesoło
W uścisku gorącym, skąpanych w
promieniach
Słońca lub swawolnych księżycowych
blaskach.
Dumnie czoło podniosła i zadumana
Pozwalała się pieścić cicho od rana
Podmuchom wiatru, ponad łąki patrzała,
Nad rzekę, gdzie czajka czubajka
śpiewała.
Białym blaskiem od innych się odróżniła,
Latem zielonym welonem otuliła
Swe wiotkie ramiona, w tańcu pływające
I tęsknie wietrzną serenadę grające.
Rok po roku patrzyła na miłość tkliwą,
Kochanków ramiona splecione troskliwą
Czułością, namiętne pocałunków burze
Nieśmiałe muśnięcia rąk i wzrok gdzieś w
górze.
Bywało, że listki wiły się ze zgrozy,
Że brutal mamił pod jej zielone łozy
Dziewczę tak naiwne i okrutnie gwałcił
Ze zwierzęcej chuci, z dzieciństwa, co
stracił.
Widziała także tych, co się tak kochali,
Jak szli w nowych parach, znów
obiecywali
Miłość, znów uczucia swe sprawdzali,
Potem w złości, zawiści się rozstawali.
Kiedyś bardzo długo chwiała gałązkami
By pamięć obudzić, co śniła latami.
Jakaś para ruchliwa dreptała ścieżynką,
Twarze pomarszczone, bez upiększeń
szminką.
Włosy siwe, wiotkie, czasem
przerzedzone,
Plecy proste, gibkie, lekko
przygarbione,
Koło oczu kurze łapki – ślady
śmiechu,
I pogoda ducha – rzadka w takim
wieku.
Pięćdziesiąt pierścieni przybyło już
brzozie,
Kiedy blond miły chłopiec mówił na
mrozie
Wiersze o miłości, wiecznym oddaniu,
O walce w przeżycie, o gwiazd migotaniu.
Ona jemu nuciła, słońcem złocona
Tęskne kołomyjki uśmiechem wzbudzona
Głębokim altem ze srebrzystym poszumem,
On wtórował w tercji bardzo miłym basem.
I co chwila mknęły śmiechu śliczne
szkwały,
Szczęściem, zrozumieniem ich serduszka
drgały.
Tak to byli oni. Sobie przysięgali,
Że powrócą jak dożyją. Właśnie wracali.
*****
Tak mogło być przecież, mogło, to nie
żarty,
Lecz miłość zgubiłem kompleksami zżarty
Pędząc gdzieś przez życie, wyniosły,
uparty,
Dziś wspomnienia z marzeń piszę na te
karty.
Roniąc gorzkie łzy w swej obolałej
duszy,
Klnąc pamięć co nie zawodzi tylko burzy
Spokój, wspomnienia przywodzi i
chichocze
Złośliwie – Nie rzekłeś, że ją
kochasz chłopcze.
Dla tych którzy zechcą na pisać o miłości z symbolem brzozy w tle.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.